Wstałam z łóżka i podeszłam do kalendarza wiszącego na ścianie. Był pierwszy wrzesień, ale przecież wczoraj był Maj. To bezsensu. Kiedy porządnie się rozbudziłam zorientowałam się że to wszystko było snem. Te cudne chwile spędzone z Germanem, przecież on nic do mnie raczej nie czuje. Kiedy to sobie uświadomiłam posmutniałam i zorientowałam się że dziś jest rozpoczęcie roku szkolnego. Ubrałam się w rzeczy, które wczoraj sobie przygotowałam. Uczesałam się, zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół.
W jadalni nie było nikogo oprócz Olgity nakrywającej do stołu.
- Olgusiu pomóc ci może?- zapytałam gosposię entuzjastycznie
-Nie, nie panienko Angie, może panienka iść obudzić pana Germana- Wyszłam z kuchni, ale obawiałam się trochę wejść do sypialni Germana.
Jednak przełamałam się i ruszyłam w stronę dębowych drzwi. Lekko zapukałam, aby upewnić się
czy mój szwagier na pewno śpi. Była cisza. Mimo wszelkich wahań weszłam do pokoju.
Były tam ściany w granatowym kolorze, ciemne dębowe meble, po środku dwuosobowe drewniane łóżko, a w nim mojego słodko śpiącego Germana. Podeszłam, więc do niego i delikatnie szturchnęłam go w ramię, ale mężczyzna miał bardzo twardy sen.
- German, wstawaj- powtórzyłam mój wcześniejszy ruch, ale on powtórnie nie reagował
Nagle wpadł mi do głody szalony pomysł. Odbiłam się od ziemi i skoczyłam na łóżko. Mój szwagier gwałtownie usiadł, przestraszony.
- Angie, mam zejść na zawał?- zapytał z udawaną obrazą
- Niekoniecznie, ale masz bardzo twardy sen- oznajmiłam ze śmiechem. German zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Bardzo chciałam pokonać te dzielące nas centymetry, ale wiedziałam że to niestosowne.
Jednak nie odważyłam nawet drgnąć. W końcu poczułam jego ciepłe wargi na moich. Nigdy nikt mnie z taką czułością i miłością nie całował. Ten pocałunek był taki delikatny, magiczny, aż w końcu zaczęłam go odwzajemniać. Delikatnie iż ostrożnie jego ręce powędrowały w stronę moich bioder.
Kiedy nasze usta oderwały się od siebie, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Jego piękne czekoladowo-orzechowe tęczówki napawały się iskierkami szczęścia. Jego kąciki ust automatycznie uniosły się ku górze.
-Macie tu moje gołąbeczki-
-Olgo o co ci chodzi?- spytałam
- No, no Angie ty już wiesz o co mi chodzi- gdy to powiedziała położyła tace na szafce nocnej i wyszła.
Chciałam pójść w ślady kobiety jednak German zatrzymał mnie.
-Nie jesz- zapytał z oczami zbitego pieska
-Przepraszam, ale zaraz idę na rozpoczęcie roku w studio
-To może dasz się dzisiaj zaprosić na kolacje?- zapytał z nadzieją
-Dam ci odpowiedź jak wrócimy, dobrze?- popatrzyłam na niego słodką minką, przez co musiał się zgodzić- to pa- rzuciłam i poszłam do pokoju Violetty, żeby razem z nią udać się do studia.
-Angie, czy ciebie i tatę coś łączy- zapytała nastolatka podczas drogi
- Mnie i twojego tatę? Violu to mój szwagier, mąż mojej siostry, twój ojciec, dobrze się czujesz?- czy ja muszę kłamać? No ale w sumie nie będę rozmawiać z nastolatką o moich sprawach miłosnych
-Dobrze wiem, że wiesz, że wiem swoje, to po co zaprzeczasz? A po za tym bardzo chciałabym mieć rodzeństwo.- wypaliła
-Violetta!!! Czy tobie rozum odjęło, coś mi sugerujesz?- Jednak dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, bo dorwały ją Cami i Fran. Ja w tym czasie witałam się z Pablem i nauczycielami. Pół godziny później wszyscy byli w wielkiej sali, gdzie Antonio witał wszystkich serdecznie i przedstawiał sławnego gwiazdora Rafe Palmera.
-------------------------
przyznać się ktoś się tego spodziewał???
Powrót Rafy Palmera!!!!!
A w ogóle jak rozdział podobał wam się? jeśli tak- komentujcie, jeśli nie- komentujcie :)
Kolejny powinien pojawić się dopiero w piątek lub w weekend, bo na cztery dni jadę na wycieczkę szkolną!!!
To chyba tyle :)