sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 1

Więc tutaj macie prolog do nowego opowiadania :D
Miłego czytania:

Zdałam maturę, ukończyłam studia, znalazłam pracę- Tak! Zostałam zatrudniona jako nauczycielka języka hiszpańskiego i  na moich barkach spoczywa zajmowanie się biblioteką szkolną, ale to nic, szczerze mówiąc nawet się cieszę, że będę miała tyle zajęć.
Ze szczerym uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę domu Castillo.
Po drodze, podziwiałam piękną rzekę, w której pływały lilie wodne i pojedyncze listki.
Deptak na którym szłam był przepełniony ludźmi, ale ja nie zwracając na nich uwagi zaczęłam myśleć o mężczyźnie o czekoladowym spojrzeniu.
German Castillo był moim szwagrem, na początku myślałam, że to totalny idiota, ale..
... się pomyliłam i to bardzo! Nie dość, że był przystojny to jeszcze taki romantyczny, troskliwy, miły...
Matko Angie!!! Uspokój się!- Skarciłam się w duchu potykając o dość duży kamień i wpadając na jednego z przechodniów. Wymamrotałam pod nosem ciche przepraszam i szłam dalej.
Wracając do Germana, no... można tak ująć, że wpadłam z nim w mały romans, z rok temu, ale to było zanim dowiedział się, że jestem ciotką Violetty.
Teraz pewnie, nie czuje do mnie tego co kiedyś... Pomyślałam i zobaczyłam kątem oka stoisko z jabłkami w karmelu. Bez dłuższego zastanowienia podeszłam do budki i kupiłam jedno.
Uwielbiałam to ...
Pamiętam jak przychodziłam z siostrą na te jabłka, wtedy było idealnie..., ona żyła, nie było zmartwień, ja nie byłam zakochana we własnym szwagrze. Same plusy!!!
 Po dość długim spacerze dotarłam do domu, z dziesięć minut szukałam kluczy w torebce i kiedy w końcu je znalazłam otworzyłam drzwi.
W domu nikogo nie było. Dla pewności sprawdziłam kuchnie- czy nie ma Olgi, gabinet-czy nie ma Germana i Ramalla, pokój siostrzenicy- by upewnić się czy nie ma Violi.
Rzeczywiście okazało się, że byłam sama. Szczerze mówiąc strasznie mi się nudziło.
Postanowiłam więc zrobić generalne porządki w swojej szafie, co było nie lada wielkim wyzwaniem. 
Gdy tylko uchyliłam drzwi wszystkie ubrania wyleciały na podłogę, buty nie miały par, Tak samo moja bielizna walała się nie wiadomo gdzie.
Najpierw zabrałam się za powieszenie na wieszaki marynarek, sukienek, koszul i sweterków.
Następnie poskładałam bluzki i spodnie układając je na półki. Biżuterię ułożyłam do białej szkatułki, a kosmetyki do szuflady. Natomiast buty poukładałam w kartonowych pudełkach i umieściłam je na dnie szafy.
Sprzątanie zajęło mi z trzy godziny. Nawet nie zorientowałam się, że w tym czasie wszyscy domownicy zdążyli wrócić.
Do mojego pokoju wpadła Violetta, ale nie wyglądała jak ona.
Zamiast pastelowych, zwiewnych ubrań miała na sobie obcisłe, jeansowe rurki.
Do tego białą luźną bokserkę i czarny zgrabny sweterek.
W uszach miała diamentowe kolczyki, a na nadgarstku bransoletkę.
-Jak wyglądam?-Zapytała mnie entuzjastycznie.
-Inaczej- Odpowiedziałam szybko- Ale szczerze mówiąc, lepiej- Oznajmiłam uśmiechając się.
-Też tak sądzę- Uśmiechnęła się siedemnastolatka, co ja odwzajemniłam. Szczerze mówiąc wyglądała lepiej niż wcześniej, ale strasznie dziwnie się z tym czułam.
Musiałam się do tego mocno przyzwyczaić.
Trochę jeszcze rozmawiałam z siostrzenicą, o nowej pracy, o jej wyglądzie, aż w końcu Olga zawołała nas na kolację.
Kiedy zeszłyśmy przy stole byli już wszyscy domownicy, zajęłam swoje miejsce i zabrałam się za konsumowanie kurczaka.
-Przepyszny Olgo!- Powiedział mój szwagier kiedy wziął do ust pierwszy kęs.
-Dziękuję panu- ujęła krótko gosposia i zniknęła gdzieś w kuchni.
Przez cały ten czas, w którym siedziałam przy stole czułam na sobie wzrok Germana.
Umysł zabraniał mi na niego patrzeć, jednak wielka część mnie się z tym nie zgadzała.
W końcu nie mogłam się oprzeć i spojrzałam na mężczyznę. Przez sekundy, może minuty nie odrywaliśmy od siebie wzroku. Byłam zakochana w jego oczach, w ogóle w całym nim!
Naprawdę bardzo mi się podobał...
Zaczęłam układać w głowie różne scenariusze z Germanem i oczywiście mną w roli głównej, ale moje rozmyślenia przerwała Violetta machająca nam ręką przed oczami.
-Co Vilu?- Oderwałam wzrok od mężczyzny i spojrzałam na nastolatkę.
-Angie. gapicie się tak na siebie piętnaście minut- zaśmiała się- sprawdzałam czy kontaktujesz
-Violetta!- lekko podniosłam głos i pogroziłam palcem
-Oj dobra Angie, kocham cię, idę do Fran pa!- Pocałowała mnie w policzek i wyszła z domu.
Westchnęłam i rownież wstałam od stołu kierując się do swojego pokoju.
Była już dziewiętnasta więc, postanowiłam przygotować sobie ubrania na jutro do pracy. Nigdy tego nie robiłam, ale byłam tak podekscytowana, że po prostu musiała.
Wybrałam jeansowe rurki, różową bluzkę z kieszonką i czarną marynarkę. Do tego długie kolczyki piórka i złoty pierścionek.
Kiedy skończyłam tą niezwykle interesującą czynność postanowiłam popatrzeć coś na laptopie.
Włączyłam komputer i położyłam się z nim na łóżku.
Trochę poszperałam w internecie i postanowiłam obejrzeć film. Wybrałam pierwszą lepszą komedię i zaczęłam ją oglądać. Jednak film był tak nudny, że zasnęłam.
*******
Obudził mnie rano dźwięk budzika. Kiedy mniej więcej się rozbudziłam zorientowałam się, że jestem w wczorajszym ubraniu, dlatego szybko wbiegłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Następnie umyłam żeby, ubrałam się, zrobiłam makijaż.
Następnie wzięłam torebkę i zeszłam na śniadanie.
-Dzień dobry- Przywitałam się ze wszystkimi mieszkańcami domu, którzy siedzieli już przy stole.
Wzięłam jedną kromkę chleba i sięgnęłam do dżem truskawkowy w tym samym czasie co German.
Nasze dłonie zetknęły się przez co się trochę speszyłam.
-Weź pierwsza- powiedział, a ja wykonałam jego polecenie, lekko się uśmiechając. Po zjedzeniu grzanki i wypiciu kawy, założyłam na stopy beżowe koturny, przerzuciłam torebkę przez ramię i chciałam wyjść z domu lecz German zaproponował, że mnie podwiezie, a ja bez wahania zgodziłam się. Jechaliśmy w ciszy, jednak czułam, że mężczyzna kątem oka na mnie spogląda.
-Jesteśmy - powiedział stając pod szkołą.
-Tak, dziękuje, za podwiezienie- Uśmiechnęłam się, cmoknęłam go w policzek i wyszłam z auta.
Otworzyłam drzwi szkoły i weszłam do środka. Po drodze spotkałam jedną z nauczycielek i razem z nią udałam się do pokoju nauczycielskiego.
Znajdował się on na drugim piętrze obok biblioteki, w której mam być opiekunką. Pokój był pomalowany błękitną farbą. W środku stały stoły i krzesła. Po bokach znajdowały się półki i każdy miał własną. Ja na mojej położyłam swoją torebkę i wzięłam do ręki dziennik klasy z którą teraz miałam mieć lekcje i otrzymałam klucz do biblioteki.
Po dzwonku ruszyłam do sali lekcyjnej.
Otworzyłam uczniom klasę, oni zajęli swoje miejsca, a ja podeszłam do biurka.
Lekcja minęła dosyć w miłek atmosferze, ponieważ była to lekcja na której przedstawiłam się dzieciakom, a oni zrobili to samo.
Oczywiście znalazły się już "asy" które przeszkadzały i śmiały się ze wszystkiego, ale generalnie ta klasa zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
Następne lekcje minęły tak samo. Przerwy spędzałam w pokoju nauczycielskim lub w bibliotece wypożyczając młodzieży książki.
Kiedy skończyłam pracę dyrektor zaprosił mnie do swojego gabinetu.
Byłam trochę przerażona, że coś przeskrobałam już pierwszego dnia, ale nie.
-Angie mogłabyś stworzyć jakieś zajęcia pozalekcyjne na których byłabyś opiekunką, jakieś kółko.
-Yyy... tak oczywiście, tylko nie mam pomysłu jakie- Powiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach.-Może....-Zastanowiłam się, a dyrektor patrzał na mnie z nadzieją- kółko muzyczne?- zaproponowałam.
-Niestety, takie już jest, musiałaby pani wymyślić coś innego.
-Oczywiście, mogę dać panu odpowiedź jutro po lekcjach?- Zapytałam się
-Oczywiście- Powiedział i pożegnał się ze mną.
Do domu wracałam spacerkiem. Moja nowa praca bardzo mi się podobała, uczniowie byli bardzo mili, pomysł z zajęciami pozalekcyjnymi bardzo dobry... tylko po głowie chodziło mi jedno pytanie- Jakie zajęcia?
Rozmyślając tak w końcu dotarłam do willi i weszłam do środka, oczywiście napotykając się na szwagra.
-Cześć- Powiedziałam i chciałam uciec do swojego pokoju, ale łudziłam się z cudem, że mężczyzna pozwoli mi pójść.
-Angie możesz ze mną iść do mojego gabinetu?- Zapytał
-Tak jasne- Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę jego "twierdzy", a on powędrował za mną.
Kiedy znaleźliśmy się w gabinecie oparłam się o biurko,a  on ustał na przeciw mnie.
-Angie.. tak się zastanawiałem... czy nie pojechałabyś, ze mną na weekend do Paryża- Powiedział patrząc swoimi pięknymi tęczówkami w moje oczy.
-Tak- Odpowiedziałam nie pewnie, a on odszedł do mnie, złapał moją twarz w dłonie i złożył na moich ustach romantyczny pocałunek, co bardzo mi się podobało. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale niestety, w końcu oderwaliśmy od siebie swoje usta.

******************************************************************************
I oto koniec pierwszego rozdziału!!!!
Spodobał wam się?
Napiszcie swoją opinię w komentarzu.
Rozdziały będą pojawiały się raz w tygodniu w weekendy :)



piątek, 21 listopada 2014

Powracam!!!

Hej kochani.
Jeżeli ktoś tu jeszcze zagląda, chcę was poinformować, że blog
powraca.
Jak widzicie zmieniłam jego wygląd, a niedługo 
stare rozdziały zostaną usunięte.
Do tego zamierzam napisać nowe mam nadzieję, że lepsze
opowiadanie.
Wię pierwszy rozdział postaram się wstawić dzisiaj.
Poza tym bardzo was przepraszam, że nie było rozdziałów przez taki długi
okres czasu, ale miałam trudną sytuacje, na szczęście
wszystko się wyjaśniło i mogę
wrócić z nową weną do opowiadań :)